- Tytuł: Diabeł w Białym Mieście
- Autor: Erik Larson
- Wydawnictwo Sonia Draga
- Oprawa: Miękka, Twarda
- Rok wydania: 2014
- Ilość stron: 464
- Format: 14.5x21 cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788375089325
- Język: polski
- Oryginalny tytuł: The Devil in the White City
- Tłumacz: Wyrwas-Wiśniewska Monika
- Nr wydania: 2
- ISBN: 9788375089325
- EAN: 9788375089325
- Wymiary: 145X210
Recenzje książki DIABEŁ W BIAŁYM MIEŚCIE (5)
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Karolina M. w dniu 2021-06-20Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąMożliwe, że część z Was pamięta moją recenzję innej książki Erika Larsona. Chodzi o powieść "Grom z jasnego nieba", która była moim debiutem, jeśli chodzi o jego twórczość. "Diabeł w Białym Mieście" to zaś debiut autora, o czym przyznaję, nie doczytałam. Zresztą ostatnio przyłapuję się na tym, że jak tylko blurb mnie zaintryguję, to reszta jakby do mnie nie dociera i w ostateczności jestem zaskoczona, że np. Erik Larson to tak naprawdę amerykański pisarz, a nie szwedzki... No cóż, nigdy niczego nie można zakładać z góry, nawet jeśli to coś wydaje się logiczne. Kiedy zasiadałam do "Gromu..." byłam pewna, że to będzie idealny kryminał z wątkami historycznymi, podobnie było z "Diabłem...". A jednak pomyliłam się i to grubo. Literatura, jaką proponuje nam Erik Larson to kryminalna literatura faktu i to oparta na naprawdę ogromnej ilości dokumentów, fachowych ocenach czy dziennikach. To niezwykle fachowe podejście do tematu, który autor sobie wybiera jako cel i główny wątek powieści. Larson dąży do perfekcji w tworzeniu autentyczności swoich dzieł, co jest naprawdę imponujące.
W roku 1893 w Chicago zorganizowano Światową Wystawę Kolumbijską z okazji 400. rocznicy odkrycia Ameryki przez Kolumba. Jak się okazało, była to największa wystawa XIX w. gdyż odwiedziło ją około 29 milionów zwiedzających. "Białe Miasto", bo tak nazwano tę wystawę to pewnego rodzaju podsumowanie postępu technicznego tamtych czasów. Dlaczego? Bo warto wspomnieć, że były to czasy, kiedy ludzie żyli jeszcze w blasku świec czy też lamp naftowych, a środkiem lokomocji prócz własnych nóg były konie! Takie rzeczy jak automobile czy telefony zdecydowanie były wtedy zaledwie mrzonką.
280 hektarów, które składało się na Białe Miasto to teren cudów techniki oraz architektury. Na tejże wystawie miały okazję być takie osobistości jak Mark Twain, Buffalo Bill czy Thomas Edison. Szczęśliwcem był także nasz rodak Ignacy Paderewski. Autor ukazał nam ogrom niesamowitego przedsięwzięcia oraz ludzkich ambicji, niestety okraszony ludzkim potem i niejednokrotnie zdrowiem, krwią, a nawet życiem.
Wśród napływającej rzeszy zwiedzających był również Herman Mudgett lepiej znany jako Henry H. Holmes, czyli pierwszy seryjny morderca w Stanach Zjednoczonych. Niejednokrotnie porównywany do Hannibala Lectera. Mężczyzna ten wybudował dom na kształt zamku, w którym mieściły się tajne przejścia i tunele, zapadnie, a także... piec krematoryjny! W trakcie wystawy dorabiał, wynajmując pokoje gościom. Niestety niejednokrotnie zdarzało się, iż co bogatsi zameldowani u niego goście nie opuszczali jego domostwa.
Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna zabił około 100 osób, jednak sam przyznał się tylko do 27 morderstw, oficjalnie zaś potwierdzono "tylko" 9 przypadków. W skutecznym tuszowaniu zbrodni, Henry'emu zdecydowanie pomagał piec krematoryjny.
Osobiście historię Henry'ego znam już od dość dawna, gdyż jestem miłośniczką wszelkich nowinek o seryjnych mordercach. Mam za sobą wiele książek, artykułów i innych publikacji o tego typu "osobistościach", więc ciężko mi trafić na opowieści oparte na historiach nieznanych mi zbrodniarzy. Stąd też mam ogromny szacunek do autora za ogrom pracy, jaki włożył w wyszukiwanie potwierdzonych faktów, by napisać rzetelną powieść, która zawiera w sobie prawdę, a nie przypuszczenia lub fikcję zwaną "prawdą". Dodatkowo "Diabeł w Białym Mieście" jest książką idealną dla wielu czytelników. Zadowoleni będą fani kryminałów, ale i książek historycznych. Nie zawiodą się miłośnicy literatury faktu czy tak jak ja kochający wszelkie informacje o seryjnych mordercach. Polecam! -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Tomasz K. w dniu 2021-03-18Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatną„Diabeł w białym mieście” Erika Larsona to kryminał, w którym poznawana historia jest prawdziwa. Autor w oparciu o bogatą dokumentację stworzył powieść, która wciąga opowieścią o dwójce mężczyzn - architekta i seryjnego mordercy.
Ich życiowe drogi połączyły się w roku 1893. Wówczas w Chicago miała miejsce Światowa Wystawa Kolumbijska nazwana „Białym Miastem”. Wystawa zorganizowana jest z inicjatywy Daniela Hudsona Burnhama. Dyrektor wystawy i twórca ważnych budynków w Nowym Jorku i Waszyngtonie przekształca park Jacksona w „Białe miasto”. W tym samym czasie sen z powiek mieszkańców spędza Henry H. Holmes młody lekarz, jeden z najbardziej „płodnych” morderców w historii Ameryki, który dąży do ośmieszenia owej inicjatywy. W sąsiedztwie wystawy Burnhama stawia własny Hotel Wystawy Światowej, gdzie urządza miejsce mordów. Komora gazowa, piec krematoryjny czy stół sekcyjny stanowią „atrakcję” tego miejsca.
Aż dziw bierze, że owa historia jest zapisem prawdziwych wydarzeń mających miejsce pod koniec dziewiętnastego wieku. Muszę przyznać, że Erik Larson bardzo dokładnie ukazuje nam wątki tamtych wydarzeń, sprawiając, że ten kryminał nie jest klasycznym kryminałem, lecz historycznym. Z każdą chwilą odnosiłem wrażenie, że autor stworzył kronikę tamtych wydarzeń, oblekając ją w kryminalne szaty. Uczynił to w tak interesujący sposób, że poznawanie tej historii przyciąga uwagę.
Wiele wątków jest odzwierciedleniem tego, co autor znalazł w listach, pamiętnikach i innych dokumentach świadczących o tym, że opisywane wydarzenia miały miejsce w historii ludzkości. I chyba fakt ten wywiera w naszej psychice największe emocje. A takich momentów w tej książce jest wiele. Jak choćby opis zamknięcia przez Holmesa dziewcząt w wielkim kufrze, który następnie wypełnił gazem zasilanym przez lampy. Myślę, że motyw ten nie wstrząsnąłby mną aż tak głęboko, gdybym miał świadomość, że jest ON wymysłem autora. Jednak Erika Larsona nie poniosła kreatywność, lecz autor odwzorował to, co miało miejsce w rzeczywistości.
Po przeczytaniu tej książki, musze przyznać, że pisarz rzuca całkiem inne, nowe spojrzenie na kryminał. Spojrzenie, któremu warto się przyjrzeć. „Diabeł w białym mieście” jest pierwszą książką autora, którą przeczytałem. I nie ostatnią, ponieważ niebawem sięgnę po „Grom z jasnego nieba”.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga [Adres usunięty]
[Adres usunięty] -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez Karolina S. w dniu 2021-03-03Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąNie jestem wielkim fanem literatury faktu. Wróć. Jestem wielkim fanem literatury faktu, ale nie jestem wielkim fanem jej czytania. Czy to ma sens? Jeśli nie, to postaram się wyjaśnić. Chociaż cenię sobie naukę i poszerzanie wiedzy o otaczającym mnie świecie, tak wszelkiego rodzaju reportaże szybko mnie nudzą (wiem, wstyd się do tego przyznać). Faktem jednak jest, że większość autorów literatury faktu jest bardziej ekspertami w swojej dziedzinie niż twórcami bestsellerów. Dostarczają wartościowe towary, ale nie zadają sobie trudu by je odpowiednio "upiększyć" i zareklamować, zrobić idealnymi do spożycia dla przeciętnego Kowalskiego. Erik Larson jest jednak geniuszem. Wprost nie mogłam odłożyć tej książki. (W sensie przenośnym - przeczytanie zajęło mi około tygodnia). Cały czas spędzony nad tą książką był naznaczony momentami, w których przerywałam czytanie by kolejny raz się pozachwycać nad tym dziełem. Zdarzało się nawet tak, że budziłam męża w środku nocy i czytałam mu wybrane fragmenty. O wielkości autora świadczy to, że słuchał z zainteresowaniem i ani razu nie zasnął. No i nie oberwałam poduszką.
Daniel Hudson Burnham, wybitny dyrektor robót wystawy i twórca wielu ważnych budynków, takich jak Flatiron Building w Nowym Jorku czy Union Station w Waszyngtonie, pokonuje liczne przeszkody i wraz ze swoim zespołem stara się przekształcić podmokły park Jacksona w „Białe Miasto”.W tym samym czasie Henry H. Holmes, młody lekarz, złośliwie parodiując „Białe Miasto” Burnhama, wznosi nieopodal swój Hotel Wystawy Światowej – urządzając w nim straszliwe miejsce mordów, wyposażone w stół sekcyjny, komorę gazową i piec krematoryjny.
"Diabeł w Białym Mieście" Larsona jest przede wszystkim opowieścią o dwóch mężczyznach. Architekcie, Danielu Burnham i farmaceucie, Henrym Holmesie. Pierwszy z nich chciał stworzyć istną krainę czarów, przekształcić miasto w którym mieszkał i które kochał w architektoniczne Eldorado, drugi stał się jednym z najbardziej diabolicznych seryjnych morderców w Ameryce. Ich historia rozgrywa się na tle Światowej Wystawy Kolumbijskiej w 1893 r. (Znanej również jako Wystawa Światowa w Chicago). Daniel Burnham, który zaprojektował Rookery w Chicago oraz miał zaprojektować Flatiron Building w Nowym Jorku, zebrał zespół najlepszych amerykańskich architektów tamtych czasów, by wraz z nimi stworzyć najlepszą i najokazalszą wystawę o jakiej świat jeszcze nie słyszał. Miała ona być okazalsza i wykwintniejsza niż ta, która odbyła się w Paryżu parę lat wcześniej. To podczas wystawy w stolicy Francji j odsłonięta została wieża Gustave'a Eiffla, która okazała się architektonicznym cudem. Więc Burnham wezwał najlepszych amerykańskich architektów i inżynierów , by zaprojektowali i zbudowali coś jeszcze lepszego. W grę wchodziła reputacja narodowa, a także duma obywatelska. Larson szczegółowo bada wzloty i porażki tego wielkiego przedsięwzięcia. Amerykańskie wydanie książki ma podtytuł „targi, które zmieniły Amerykę” - i jest to z pewnością prawda. Wystawa w Chicago w 1893 roku nie tylko pokazała Ameryce, jak mogłoby być, ale jak będzie- lepsze warunki życia i pracy, nowoczesna żywność, sprzęt AGD, gadżety i więcej czasu na zabawę. Krótko mówiąc, zwiastowała perspektywę i lepsze życie.
Druga historia skupia się na sylwetce H.H. Holmesa, aptekarzu, który zabił ponad dwadzieścia siedem osób (głównie młode kobiety, świeżo przybyłe do miasta). Morderca, choć nie był architektem, również coś "zbudował" . Stopniowo stworzył coś, co później nazwano morderczym zamkiem, hotelem, na parterze którego mieściło się kilka firm, a inne piętra miały znacznie bardziej złowrogie przeznaczenie. Drugie i trzecie piętro zawierało liczne pokoje i korytarze oraz tajne zakamarki .Szczelne pomieszczenia z wylotami gazu. Jednak najbardziej przerażająca była gładka rynna prowadząca do piwnicy, gdzie czekał piec, kwas i wapno. Holmes był przystojny i czarujący w sposób, który sprawiał, że kobiety nie mogły mu się oprzeć. Był też psychopatą, który zbyt późno zwrócił uwagę Amerykanów. Jeśli chodzi o fragmenty opisujące dr H. H. Holmesa i jego groteskowe zbrodnie, to właśnie w tym miejscu twórczość Larsona naprawdę błyszczy. Zamiast traktować to ściśle jako relację historyczną (najpierw wydarzyło się to, a potem tamto), Larson tworzy coś w rodzaju thrillera dokumentalnego. Wchodzi do głowy Holmesa z tą samą zręcznością, jak Thomas Harris aby Hannibal Lecter nadal wychładzał nasze kości długo po tym, jak odłożyliśmy książkę. Były chwile, kiedy prawie zapomniałam, że czytam książkę faktograficzną, ponieważ powieść Larsona bardziej przypominała coś, co spodziewalibyśmy się znaleźć w sekcji "horroru" niż literatury non fiction. Dlatego gdybyś zapytał mnie, jaka jest moja ulubiona rzecz w tej książce, od razu odpowiedziałabym: „Styl pisania Erika Larsona!”. Jest jednak małe ale (tak, znacie te moje ale, bardzo dobrze) .Podczas gdy pisanie o morderczym procederze Holmesa było niezaprzeczalnie wciągające to jednocześnie czułam, że autor przesadził ze swoim spekulatywnym podejściem. Opisuje, co działo się w głowach ofiar na chwilę przed zamordowaniem, choć nie mógł tego wiedzieć. To "jasnowidztwo" czasem mnie irytowało gdyż zupełnie nie przystawało do tego gatunku literackiego. Kiedy czytam literaturę faktu, a autor ciągle dodaje szczegóły, których w rzeczywistości nie można potwierdzić, zaczynam się zastanawiać, na ile prawdziwa jest cała ta historia. Jeśli chodzi o seryjnego mordercę, autor nie rozwodzi się nad sensacyjnymi aspektami jego makabrycznych działań, ale to, co pozostawia wyobraźni, jest znacznie potężniejsze. Fragmenty listów pisanych przez dziecko porwane przez Holmesa należą do najbardziej niepokojących "słów", jakie kiedykolwiek czytałam.
„Diabeł w Białym Mieście” jest z pewnością książką którą wato przeczytać, chociaż powiedziałabym, że jest to bardziej rzecz dla entuzjastów historii niż prawdziwych fanów przestępczości. To Światowe Targi w 1893 roku są głównym wydarzeniem i zarazem bohaterem tej powieści, podczas gdy dr Holmes jest do niej dodatkiem. Jednak niezależnie od tego, czy jesteś tutaj podziwiać architekturę miasta czy też po to by przejść się po "morderczym zamku" , umiejętności Erika Larsona jako pisarza sprawiają, że jest to interesująca lektura. -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Paulina K. w dniu 2021-02-19Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąWiecie, czasami jest tak, że czyta się książkę autora, którego się w ogóle nie zna. Nic, a nic, nawet ze słyszenia i nagle trafia nas grom z jasnego nieba po przeczytaniu jednej i pochłania się już kolejne niczym narkoman na głodzie, nie mówiąc o czekaniu aż zostaną wydane kolejne... istna męczarnia, prawda? W moim przypadku "Diabeł w Białym mieście" jest właśnie moim pierwszym spotkaniem z Erikiem Larsonem, a czy jest moją nową miłością? Za momencik Wam opowiem!
Ale zanim o moich wrażeniach, to najpierw nakreślę Wam, o czym ta książka jest. Spokojnie, nie popłyniemy ze spojlerami, a nawet wręcz przeciwnie... zostawię Wam pewien niedosyt.
Co mnie skusiło, aby tę powieść przeczytać? W końcu z reguły po historyczne książki nie sięgam! Ach... morderca! Seryjny do tego! I również to, że podobno autor skrupulatnie się przygotował do wykreowania opowieści umieszczonej od 1890 roku i parę lat później. Poznajemy dwóch mężczyzn, architektów, a wszystko dzieje się w Chicago. Wszyscy nazywają je czarnym miastem. Dlaczego? A no, bród, smród i ogólnie nic przyjemnego do oglądania, a jednak ktoś się skusił, aby zorganizować tam wystawę. I w tym momencie pojawia się morderca. Wykorzystuje wystawę, aby mordować. Co mają wspólnego z tym faktem architekci? Cóż się dzieje albo wydarzy? To już musicie doczytać sami.
Podoba mi się to, że ta książka nie jest typowym kryminałem, ale również nie jest taką sensacją, jaką znam. To dla mnie nowość, zupełnie coś innego i choć niekoniecznie sięgam po powieści historyczne, to muszę przyznać, że ta mi się podobała!
Jedną z głównych zalet jest zagłębienie się w psychikę mordercy. Świetnie opisane, do tego stopnia, że czułam się jak bym grzebała mu w umyśle! Któż by pomyślał, że dodatkowo był to pierwszy seryjny morderca? Tak, tak i tutaj ogromne oklaski dla autora za zgłębienie faktów i przybliżenie czytelnikom metod działania, opisanie zbrodni.
Autor dosłownie miota uczuciami czytelnika. Wyobraźcie sobie, że podczas czytania nieco ponad 400 stron przechodzicie przez cały tajfun emocji. Od strachu, niepokoju, po salwy śmiechu, a nawet łez wzruszenia. Do tego opisy wystawy przeplatane z paskudnymi morderstwami. No powiem Wam, że pokochałam tę powieść i już zaczęłam czytać kolejną tego autora, ale o niej opowiem Wam za kilka dni.
Tymczasem zostawiam Was z tą opinią i mam nadzieję, chęcią sięgnięcia po "Diabła w Białym Mieście". Ku mojemu zaskoczeniu dla mnie jedna z ciekawszych w tym gatunku, choć jak mówiłam, nie sięgam o powieści historyczne zbyt często :)
Wydawnictwu Sonia Draga dziękuję za egzemplarz. Był to strzał w dziesiątkę, choć zupełnie na ślepo! -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Małgorzata G. w dniu 2014-03-04Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
5 z 10 osób uznało recenzję za przydatnąEryk Larson to sławny i lubiany autor amerykański. Studiował historię i dziennikarstwo, pisze do różnych znanych gazet jak"Wall Street Journal" i "Time", uzyskał wiele cennych nagród między innymi nominacje do National Book Award. Jego poprzednie dwie powieści uzyskały same dobre oceny i były oparte na faktach co dobrze charakteryzuje styl autora. Larson lubi łączyć fikcję z rzeczywistością tworząc niezwykłe obrazy. Obecnie mieszka z żoną i dwiema córkami w Seattle, a na podstawie książki z dzisiejszej recenzji ma powstać film kinowy z Leonardem DiCaprio w roli głównej.
"Diabeł w białym mieście" to powieść o niezwykłej fabule z wieloma wątkami i postaciami, które splatają się w jedną spójną całość. Jest to połączenie kilku gatunków, które doskonale się uzupełniają. Oczywiście króluje sensacja i kryminał, choć da się wyczuć nutkę thrilleru, a nawet przygody i przede wszystkim akcji. Wszystko jednak dzieje się powoli, lecz nie nudno. Każdy wątek, wydarzenie mają swój czas i autor wyraźnie starał się przedłużać kulminacyjne momenty by czytelnicy dłużej odczuwali napięcie i ciekawość. W moim odczuciu wyszło mu to bardzo dobrze. Na pewno nie zawiodą się też miłośnicy stylu "Sherlocka Holmesa", bo jest tu mnóstwo zagadek, psychologicznych zawikłań i drążenia, a co najlepsze, we wszystko wciągnięci są czytelnicy.
Dwaj mężczyźni, architekt i seryjny morderca, zostają ze sobą połączeni przez wystawę Kolumbijską z 1893 roku. To wydarzenie nazywane jest "Białym miastem" i co roku ściąga tłumy do Chicago. Daniel Burnham, dyrektor wystawy, stara się stworzyć w starym parku wierne odzwierciedlenie tego miejsca. Natomiast Henry Holmes, młody lekarz parodiując "Białe miasto" wznosi Hotel, urządzając w nim zbrodnicze miejsce pełne krematorium, sali operacyjnych i przeraźliwych narzędzi. Ich historie łączą się i choć pozornie są zupełnie różni, łączy ich więcej, niż mogą podejrzewać.
Po przeczytaniu tej książki byłam zachwycona i zdecydowanie przypadła mi ona do gustu,dlatego też bardzo się zdziwiłam, kiedy szukając opinii innych czytelników, co zawsze robię po przeczytaniu książek, zobaczyłam, że innym ta powieść się nie spodobała, a nawet niektórych nudziła. Ja uważam, że to inteligentna i niezwykle precyzyjnie skonstruowana fabuła, w której może nie ma zatrważających wydarzeń na każdej stronie, ale akcja zdecydowanie jest tu obecna. Różnicą jest jedynie to, że Larson bardziej skupił się na emocjonalnej i psychologicznej stronie, jednak w niczym nie ujmuje to ciekawości, jaka mi towarzyszyła do samego końca. Dlatego też jak zawsze w przypadku książki budzącej sprzeczne odczucia, polecam zapoznać się z nią samemu i wyrobić własną ocenę.