Historia rozwoju medycyny w ciągu ostatnich stu, stu pięćdziesięciu lat jest rzeczą pasjonującą. Już od czasów antycznych, a i zapewne wcześniej, rozwijano tę gałąź wiedzy i przez stulecia mozolnie wypracowywano nowe teorie i metody, z których jedne były trafne, inne na szczęście przepadły w mrokach zapomnienia. I podobnie jak miało to miejsce w przypadku fizyki czy technologii, w drugiej połowie dziewiętnastego wieku nastąpił gwałtowny bum medycznego postępu. Przeprowadzono pierwszą operację pod narkozą, wynaleziono szczepionki i antybiotyki, zauważono w końcu, iż zachowanie higieny osobistej przez lekarza podczas zabiegu ma istotny wpływ na jego wynik? Jest to historia pełna wzlotów i upadków, wąskich i wyboistych ścieżek prowadzących do poszerzenia wiedzy oraz niekiedy szerokich dróg absurdu i zacietrzewienia w poglądach uznawanych obecnie za z gruntu błędne.
Przede wszystkim jednak to historia ludzi: ogromnej rzeszy uczonych, badaczy i praktykujących lekarzy rozwijających wiedzę o ludzkim organizmie, by nieść pomoc potrzebującym. Niemal każda z nich byłaby idealną podstawą scenariusza pasjonującego filmu, a wiele nazwisk przetrwało do dziś w nazwach chorób, zespołów objawowych, narzędzi, metod badawczych czy chirurgicznych. I to właśnie te nazwiska i tych ludzi przybliża nam Jürgen Thorwald w kontynuacji znakomitego "Stulecia chirurgów" zatytułowanej "Triumf chirurgów".
Opiera się w niej na zapiskach swojego dziadka - Henry'ego Stevena Hartmanna - z wykształcenia lekarza, z zamiłowania zaś podróżnika i historyka medycyny. Ukazuje losy prekursorów współczesnej medycyny, ich heroiczną walkę o prawdę naukową i ludzkie życie. Pasjonujące są opowieści o przebiegu choroby cesarza Fryderyka III, początkach kariery Freuda (jeszcze przed sformułowaniem postulatów psychoanalizy) czy o rozwoju technik znieczulenia miejscowego. Dzięki tej pasjonującej lekturze nazwiska takie jak Billroth, Mikulicz, Kussmaul, Trousseau czy też Paget nie będą już kojarzyć Ci się z objawami konkretnych chorób i zaburzeń, gdyż poznasz tych znakomitych ludzi niemal osobiście. A wszystko to za sprawą jedynej w swoim rodzaju, barwnej i wartkiej za razem narracji autora. Wszystko to sprawia, iż lektura "Triumfu chirurgów" jest rzeczą pasjonującą i to nie tylko dla uczonych i praktykujących medyków, ale i dla każdego, kto pragnie rozwijać się i poszerzać swoją wiedzę.
Przede wszystkim jednak to historia ludzi: ogromnej rzeszy uczonych, badaczy i praktykujących lekarzy rozwijających wiedzę o ludzkim organizmie, by nieść pomoc potrzebującym. Niemal każda z nich byłaby idealną podstawą scenariusza pasjonującego filmu, a wiele nazwisk przetrwało do dziś w nazwach chorób, zespołów objawowych, narzędzi, metod badawczych czy chirurgicznych. I to właśnie te nazwiska i tych ludzi przybliża nam Jürgen Thorwald w kontynuacji znakomitego "Stulecia chirurgów" zatytułowanej "Triumf chirurgów".
Opiera się w niej na zapiskach swojego dziadka - Henry'ego Stevena Hartmanna - z wykształcenia lekarza, z zamiłowania zaś podróżnika i historyka medycyny. Ukazuje losy prekursorów współczesnej medycyny, ich heroiczną walkę o prawdę naukową i ludzkie życie. Pasjonujące są opowieści o przebiegu choroby cesarza Fryderyka III, początkach kariery Freuda (jeszcze przed sformułowaniem postulatów psychoanalizy) czy o rozwoju technik znieczulenia miejscowego. Dzięki tej pasjonującej lekturze nazwiska takie jak Billroth, Mikulicz, Kussmaul, Trousseau czy też Paget nie będą już kojarzyć Ci się z objawami konkretnych chorób i zaburzeń, gdyż poznasz tych znakomitych ludzi niemal osobiście. A wszystko to za sprawą jedynej w swoim rodzaju, barwnej i wartkiej za razem narracji autora. Wszystko to sprawia, iż lektura "Triumfu chirurgów" jest rzeczą pasjonującą i to nie tylko dla uczonych i praktykujących medyków, ale i dla każdego, kto pragnie rozwijać się i poszerzać swoją wiedzę.