wyd.FABRYKA SŁÓW
Groza tysiące ma twarzy. Potrafi, niczym żerująca bestia, opętać ciało i duszę. Sądzisz, że mieszka raczej w zamczyskach niż w blokowiskach. A wiesz, co przytrafić się może niepozornemu sąsiadowi hodującemu rybkę? I kogo spotkasz na skwerze, wychodząc w miasto? Spodziewasz się jej w oczach pisarza w twórczej niemocy... Nie oczekujesz, że dopadnie yuppie grających w paintball czy małolatów przyspawanych do netu. Groza tysiące ma twarzy. I wyziera z tych opowiadań.