Grochów
0/5Przez rzekę
0/5Dziewięć
0/5Grochów
0/5Zima
0/5- Tytuł: Nie ma ekspresów przy żółtych drogach
- Autor: Andrzej Stasiuk
- Wydawnictwo Czarne
- Oprawa: Twarda
- Rok wydania: 2013
- Ilość stron: 176
- Format: 12.5x21.0cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 63137602608KS
- Język: polski
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788375366280
- EAN: 9788375366280
- Wymiary: 125X205
Recenzje książki Nie ma ekspresów przy żółtych drogach. A. Stasiuk. Opr. twarda. 2013. Czarne. (1)
-
Recenzentus NotPospolitusOcena: 5/5Dodana przez Ireneusz W. w dniu 2013-10-26Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
13 z 22 osób uznało recenzję za przydatną"Są na świecie przedmioty nie widzialne" - powiedział do mnie kolega na spacerze. Potem kontynuował : "Choćby pusty jednorazowy kubek po kawie. Rzuć go na ścieżkę, połóż na parapecie przed sklepowym oknem, pozostaw na ławce, nikt tego nie zauważy. Te kubki są nie widzialne, patrzymy na nie ale ich nie widzimy". Od tamtej rozmowy upłynęło już kilka ładnych lat a ja odkrywam rzeczy na które patrzę a których nie widzę. Czasami dla tego żem zapędzony, innym razem dlatego że przedmioty, miejsca a czasami nawet ludzie wydają się tak zwyczajni , tak pospolici że stają się niewidzialni. Dlatego potrzebują kogoś kto mi te przedmioty , miejsca, osoby skryte pod czapką niewidką zwyczajności wskaże. Mistrzem wypatrywania i wskazywania jest Andrzej Stasiuk. Po raz kolejny dał temu wyraz w najnowszej publikacji "Nie ma ekspresów przy żółtych drogach" która ukazała się kilka dni temu nakładem Wydawnictwa Czarne. Jest to antologia króciutkich tekstów wcześniej publikowanych w katalogach i czasopismach, miedzy innymi w "Tygodniku Powszechnym" a odnoszących się właśnie do detalu, szczegółu, przedmiotu. I choć teksty są naprawdę krótkie, na 170 stronach zmieściło się ich aż 48, każdy pozwala spojrzeć na kogoś lub coś inaczej. Chcecie przykładów proszę bardzo. Czy wpadło by wam do głowy, że oberek jest tańcem obsesyjnym. Mnie przed lekturą też nie. Ale trudno się z argumentacja autora nie zgodzić. Czy ktoś z was doszukał by się powiazania miedzy Matka Boską Zielną a południca z miejscowych legend? Czy kiedykolwiek uzmysławialiście sobie jak umiera stary dom, taki naprawdę stary, opuszczony i zapomniany. Jak wdziera się w niego przestrzeń? Pewnie nigdy, ja tez nie bo nie mam na to czasu, a nawet jak by się nad tym zastanowił to nie potrafił bym tego oblec w słowa, pojęcia, nadać temu formę zdania podrzędnie złożonego.
Na szczęście mamy Stasiuka który robi to za nas. Autor na trzech stronach tworzy mikrokosmosy spraw zwykłych. Raptem jedną kartkę ma tekst "Targowisko". Tak ma jedna kartkę czyli dwie strony, zaczyna się na tej oznaczonej 119 a kończy na 121. Tyle wystarczyło by narysować obraz pewnego lokalnego targowiska które z czasem staje się matką wszystkich targowisk, targowiskiem archetypicznym, uniwersalnym. Staje się jak cała reszta targowisk świata. Jedna zadrukowana kartka papieru, ale literacko perełka. Jedna z czterdziestu ośmiu.
Każdy z tych tekstów to impresja, opis wrażenia, czasami jak by nota w dzienniku. Zapis tego co może się przydarzyć w dniu co o 7.30 zaczął się od kawy, tak zwyczajnie od kawy.
Choć autor podróżuje w miejsca niezwykłe , choć czasami są to miejsca w których nie ma "nic do oglądania", nie pisze reportaży. On nam nie przedstawia tych miejsc, ON pokazuje detal i swoje emocje tym detalem wywołana.
Pomiędzy tymi tekstami są dwa odmienne, oba dedykowane księżą, Bonieckiemu i Lemańskiemu. Oba to jasny przejaw wsparcia dla duchownych i silne nawiązanie do naszej polskiej bieżączki. Mają jednak w sobie klasę, nic nie jest tu wprost ale przekaz jest jasny.
I jeszcze jedno odnośnie tytułu, gdzieś w połowie do mnie dotarło dlaczego nie ma tam ekspresów. To proste, by zauważyć więcej nie można się spieszyć, dlatego nigdy nie wsiadaj do ekspresu. By podróż była podróżą a nie pośpiesznym przejazdem z miejsca A do miejsca B.
Cały tom, jest jak zawsze napisany wspaniałą, lekko "stasiukowską" polszczyzną. Czyta się to bardzo lekko i dość szybko. Treść nie wietrzeje i osadza się gdzieś na dnie głowy i wyczula na detal, każe obserwować, zrywać czapki niewidki. A tak bez patosu po prostu uczy wrażliwości. Moim zdaniem pozycja obowiązkowa. Polecam.