- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 69926301073KS
Recenzje książki Lawendowa Dama (2)
-
Super RecenzentOcena: 3/5Dodana przez Iwona J. w dniu 2016-05-25Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
1 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąKolejna książka z cyklu Zagubieni lordowie Mary Jo Putney „Lawendowa dama” pozostawiła po sobie wiele wątpliwości, ponieważ okazała się zupełnie inna. Ogólnie rzecz ujmując, sama zamysł wydaje mi się nawet ciekawy, gdyż w tym ujęciu pojawia się niewiele historii, lecz jakoś nie mam przekonania co do samego wykonania. Nie jest wystarczająco spójne, a także za mało przekonujące w tym wydaniu. Zwyczajnie nie jest tak dobrze, jakby mogłoby być, jak powinno być, rzecz jasna, przynajmniej moim zdaniem.
Postać lorda Jamesa Kirklanda zaciekawiła mnie już wcześniej, gdy pojawiał się podczas przygód swoich przyjaciół, a także uczestniczył w trakcie rozmaitych afer, udzielając odpowiedniej pomocy. Było w nim coś tajemniczego. I jako szpiegowi nie brakowało wyzwań, przez co stawił czoło wielu niebezpieczeństwom. Natomiast w swojej historii bynajmniej nie musi zmierzyć się z kolejną aferą szpiegowską, lecz kryminalną, choć ostatecznie wychodzi z tego dość marginalny wątek. Nie powiem, to całkiem ciekawy pomysł i nie mam nic przeciwko temu, tyle że jakoś nie było specjalnie pasjonująco pod tym względem. Raczej sam standard bez większych emocji.
Tak w ogóle odnoszę wrażenie, że w powieści „Lawendowa dama” Kirkland został przedstawiony za mało wyraźnie, nie do końca przekonująco, w szczególności gdy zanikła w nim ta otoczka tajemniczości. Wydawał mi się trochę zbyt sympatyczny i taki raczej bez wad, przez co był niezbyt rzeczywisty. Uważam, że Putney mogłaby się bardziej postarać, włożyć więcej wysiłku w jego postać, zwłaszcza że nie brakowało ku temu potencjału.
Chociaż trzeba przyznać, iż to całkiem nieźle wyglądało, że pomimo młodego wieku Kirkland od razu miał pewność, że spotkał właściwą kobietę i ani przez chwilę nie miał wątpliwości, iż warto o nią walczyć, iż jest kimś dla niego wyjątkowym. Tylko okoliczności okazały się dla niego niepomyślne. No i jego osiemnastoletniej żonie zabrakło charakteru, co wydatnie przyczyniło się do wieloletniego rozstania, co nawet potrafię zrozumieć. Gdyby tylko jeszcze późniejsze zdarzenia zostały wyraźniej umotywowane… lecz zostały ukazane za mało przekonujący sposób. Niby istnieją motywy, lecz wydają się takie niedopowiedziane – to trochę, jakby Putney zapomniała je rozpisać.
Również postać Laurel Herbert nieszczególnie do siebie przekonuje, tym bardziej że jej postępowanie kompletnie do mnie nie trafia. Po prostu to nie mój typ bohaterki. Na swój sposób to mógłby być interesujący koncept – to znaczy: jej reakcja na pewne zdarzenie, a także późniejsze konsekwencje. No cóż, jej zachowanie było niewątpliwie mało romansowe, lecz by pasowało do tamtych czasów oraz do sposobu, w jaki wtedy damy były wychowywane. Do tego również dochodzi fakt, że oboje byli bardzo młodzi, a także że od samego początku w ich znajomości wszystko się toczyło gładko i bez przeszkód, a gdy zetknęli się z brutalną rzeczywistością, nie potrafili stawić temu czoła, zwłaszcza Laurel. Tak więc, wydaje się to prawdopodobne, ale przez cały czas brakowało mi kropki nad i, jakby coś nie do końca zostało dopowiedziane. Innymi słowy, mogłabym nawet zaakceptować takie rozwiązanie, choć niespecjalnie to mi odpowiada, lecz chciałabym czegoś konkretnego w tej historii i tego nie dostałam.
Sama kwestia odbudowy małżeństwa również budzi pewne moje zastrzeżenia. Coś w tym się rozmywa. Z jednej strony to wszystko jakby zbyt gładko się toczy, z drugiej zaś pojawiające się przeszkody oraz wątpliwości nie wydają się wystarczająco przekonujące. Jednocześnie przy tym Laurel nie powinna być tak idealizowana na anioła, ponieważ wyraźnie coś w tym zgrzyta.
Podsumowując pokrótce, wychodzi mi, że poszczególne fragmenty są niezłe, a nawet zdają się interesujące, lecz jako całość nie robi to właściwego wrażenia, pozostawia po sobie wyraźny niedosyt. I owszem, dobrze się czytało „Lawendową damę”, ale nie jest to historia, która utkwi w pamięci. A o Putney mogę powiedzieć, że zdarzyło się jej pisać lepsze powieści.
PS. Nawet mi się podoba ten minimalizm okładki „Lawendowej damy”, szczególnie po poprzednich przesytach, ale ludzie!, dlaczego to wszystko jest takie ciemne? W końcu to zwyczajny romans, a nie jakaś ponura, przygnębiająca historia! Zabrakło wydawnictwu lawendowej barwy bądź jasnych kolorów? -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 3/5Dodana przez Olga P. w dniu 2015-04-18Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
3 z 11 osób uznało recenzję za przydatnąLaurel od wielu lat zajmuje się pomocą. Razem z bratem stworzyła szpital oraz dom Zion, który udziela schronienia kobietom i dzieciom, uciekającym przed brutalnym mężem lub ojcem. Czuje satysfakcję z wykonywanej pracy. Ludzie kochają ją i szanuję. Jest dla nich promykiem słońca, który oświetla im drogę do nowego życia. Jest jedną z nich. Lecz nikt nie pomyślałby, kim jest naprawdę – hrabiną, która od dziesięciu lat posiada męża. Czy gdyby znali prawdę, nadal Laurel byłaby dla nich aniołem? Czy Kirklandowi uda się odzyskać żonę, mimo demonów przeszłości? Jaka niespodzianka czeka to małżeństwo?
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce ani autorce. Zachęcił mnie dopisek: romans historyczny. Pewnie Was zdziwi, dlaczego akurat romans mnie zainteresował, który należy do gatunku niezbyt lubianego przeze mnie. Dzielnie trzymam się swojego postanowienia, by otworzyć się na nowe gatunki, a że romansu historycznego nigdy nie czytałam, postanowiłam spróbować. I niestety moje wcześniejsze przypuszczenia do tego typu powieści spełniły się. Książka nie przypadła mi do gustu i raczej nie zachęciła do lepszego poznania gatunku.
Jedyną zaletą, którą znalazłam w "Lawendowej Damie" (oprócz intrygującego tytułu), jest przyjemność z czytania jej. Podejrzewam, że każda kobieta chciałaby, choć na chwilę znaleźć się w ciele Laurel i przeżyć wszystkie przygody, uniesienia. Historia Laurel nie jest jakoś bardzo emocjonująca, ale po ciężkim dniu pełnym problemów i żmudnej pracy, taka odskocznia jest idealna, by odpoczęć i znaleźć się w innym ciele. Obserwowanie zmagań innych ludzi czasami pozwala zrelaksować się.
Niestety nie umiałam polubić głównej bohaterki. Była aniołem, który dawał ciepło i miłość każdej istocie na tym świecie. Nie można było znaleźć u niej ani jednej wady, co bardzo mnie irytowało. Nie ma takich ludzi na świecie. Laurel była zbyt wyidealizowana. Zamiast w naturalny sposób motywować do działania, jak zwykle wpływają na mnie tego typu postacie, zniechęcała mnie do siebie i często wręcz przerażała tą doskonałością. W dodatku nie mogłam zrozumieć jej zachowania wobec Kirklanda. Od początku powieści zastanawiamy się, dlaczego opuściła go. Myślałam, że będą to przyczyny słuszne i mające swoje uzasadnienie. Zawiodłam się na tym. Były straszne, ale niesłuszne według mnie. To jest jeden przykład postępowania głównej bohaterki, a można by dać ich o wiele więcej.
Nie mogę również zaakceptować fabuły. Ona też odchodziła od realności, choć działa się w świecie, który jest nam znany, mimo że wydarzenia działy się kilka wieków temu. Relacje między bohaterami były zbyt proste przy wielkich problemach, które rozwiązywały się w niezrozumiały sposób. Zabrakło mi również tego klimatu. Anglia za czasów Napoleona to bardzo ciekawy temat, który odkąd pamiętam interesował mnie. A powieść mogłaby odbywać się w każdym czasie, gdyby nie krótka wzmianka na ten temat.
Nie zniechęcam Was do tej powieści, gdyż można spędzić przy niej miłe chwile. Tylko ostrzegam, żebyście wybrali dobry okres, by ją przeczytać. Obecnie jestem pełna energii. Podejrzewam, że gdybym czytała "Lawendową Damę" na przykład na koniec roku szkolnego, przemówiłaby do mnie. Można całkowicie oderwać się od trudnej rzeczywistości i przenieść w świat często naiwny, ale pozwalający na wytchnienie.