Czym był luksus w dobie PRL i kto mógł sobie na niego pozwolić? Jakie towary uznawano za luksusowe? Jak można było je zdobyć? Dowiesz się tego w niniejszej książce.
Odkąd przestała istnieć Polska Rzeczpospolita Ludowa minęło już wiele czasu. Jedni za nią tęsknią, być może dlatego, że byli wtedy po prostu piękni i młodzi. Inni uważają, że to epoka jak najbardziej słusznie miniona. Niemniej jednak po dziś dzień nie jesteśmy do końca rozliczeni z tym trudnym okresem naszej historii. I nie chodzi tu jedynie o kwestie polityki czy wolności słowa, ale nawet o zwyczajne, codzienne życie. Bo prawdą jest, że w kraju powszechnej równości, dobrobytu i szczęścia klasy robotniczej przeważająca większość ludzi zmuszona była żyć się w ciasnych mieszkankach, cierpiała na wieczny niedostatek i nawet nie mogła się przeciw temu buntować. Nieliczni mieli więcej i byli to ci, którzy umieli lepiej kombinować lub mieli lepszą pozycję w aparacie państwa. Czym jednak był luksus w dobie PRL? Jakie towary uznawane były za luksusowe i co trzeba było robić, by się w nie zaopatrzyć? O tym właśnie jest ta książka.
Na początku lat dziewięćdziesiątych w polskiej telewizji pojawiła się reklama z tym pamiętnym sloganem "Podaruj sobie odrobinę luksusu". Dziś może on bawić. Wówczas jednak absolutnie trafiał w sedno sprawy. Po latach niedostatku i pustych, sklepowych półek dzięki transformacji ustrojowej ludzie w końcu mogli sobie pozwolić na towary, które dotąd były poza ich zasięgiem. Młodsi Czytelnicy znają rzeczywistość PRL przede wszystkim z filmów takich jak "Miś" czy "Piłkarski poker". I choć to komedie, które z założenia miały pokazywać rzeczywistość w krzywym zwierciadle, to z goryczą przyznać trzeba, że wiele ukazanych przez nie absurdów życia było jak najbardziej autentycznych.
Aleksandra Boćkowska jest ich niezrównaną tropicielką. Z podróży od Gdańska po Zakopane, z rozmów z dziesiątkami ludzi powstał wspaniały, poruszający reportaż, który ukazuje nam pojęcie luksusu w dobie PRL i wiele związanych z nim absurdów. Kto mógł pozwolić sobie na towary dostępne nielicznym? Czy byli to jedynie członkowie partii, prywaciarze i wszelkiego typu kombinatorzy? A jeśli już kombinować trzeba było, to w jaki sposób? Aleksandra Boćkowska rozmawia z marynarzami, członkami PZPR, tzw. badylarzami i cinkciarzami oraz rzecz jasna ze zwykłymi ludźmi. Dzięki ich wspomnieniom rekonstruuje świat, w którym na każdym kroku dało się odczuć, że są w nim równi i równiejsi. To obraz poruszający i dający wiele do myślenia zwłaszcza człowiekowi, który PRL zna jedynie z opowieści.
Aleksandra Boćkowska to dawna dziennikarka "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka". Była redaktorką takich czasopism jak "Elle" i "Viva! Moda". Jest feministką i wielbicielką jazdy na rowerze. Również inne swoje dzieło poświęciła omawianej tutaj epoce. Mowa o książce "To nie są moje wielbłądy: O modzie w PRL".
Odkąd przestała istnieć Polska Rzeczpospolita Ludowa minęło już wiele czasu. Jedni za nią tęsknią, być może dlatego, że byli wtedy po prostu piękni i młodzi. Inni uważają, że to epoka jak najbardziej słusznie miniona. Niemniej jednak po dziś dzień nie jesteśmy do końca rozliczeni z tym trudnym okresem naszej historii. I nie chodzi tu jedynie o kwestie polityki czy wolności słowa, ale nawet o zwyczajne, codzienne życie. Bo prawdą jest, że w kraju powszechnej równości, dobrobytu i szczęścia klasy robotniczej przeważająca większość ludzi zmuszona była żyć się w ciasnych mieszkankach, cierpiała na wieczny niedostatek i nawet nie mogła się przeciw temu buntować. Nieliczni mieli więcej i byli to ci, którzy umieli lepiej kombinować lub mieli lepszą pozycję w aparacie państwa. Czym jednak był luksus w dobie PRL? Jakie towary uznawane były za luksusowe i co trzeba było robić, by się w nie zaopatrzyć? O tym właśnie jest ta książka.
Na początku lat dziewięćdziesiątych w polskiej telewizji pojawiła się reklama z tym pamiętnym sloganem "Podaruj sobie odrobinę luksusu". Dziś może on bawić. Wówczas jednak absolutnie trafiał w sedno sprawy. Po latach niedostatku i pustych, sklepowych półek dzięki transformacji ustrojowej ludzie w końcu mogli sobie pozwolić na towary, które dotąd były poza ich zasięgiem. Młodsi Czytelnicy znają rzeczywistość PRL przede wszystkim z filmów takich jak "Miś" czy "Piłkarski poker". I choć to komedie, które z założenia miały pokazywać rzeczywistość w krzywym zwierciadle, to z goryczą przyznać trzeba, że wiele ukazanych przez nie absurdów życia było jak najbardziej autentycznych.
Aleksandra Boćkowska jest ich niezrównaną tropicielką. Z podróży od Gdańska po Zakopane, z rozmów z dziesiątkami ludzi powstał wspaniały, poruszający reportaż, który ukazuje nam pojęcie luksusu w dobie PRL i wiele związanych z nim absurdów. Kto mógł pozwolić sobie na towary dostępne nielicznym? Czy byli to jedynie członkowie partii, prywaciarze i wszelkiego typu kombinatorzy? A jeśli już kombinować trzeba było, to w jaki sposób? Aleksandra Boćkowska rozmawia z marynarzami, członkami PZPR, tzw. badylarzami i cinkciarzami oraz rzecz jasna ze zwykłymi ludźmi. Dzięki ich wspomnieniom rekonstruuje świat, w którym na każdym kroku dało się odczuć, że są w nim równi i równiejsi. To obraz poruszający i dający wiele do myślenia zwłaszcza człowiekowi, który PRL zna jedynie z opowieści.
Aleksandra Boćkowska to dawna dziennikarka "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka". Była redaktorką takich czasopism jak "Elle" i "Viva! Moda". Jest feministką i wielbicielką jazdy na rowerze. Również inne swoje dzieło poświęciła omawianej tutaj epoce. Mowa o książce "To nie są moje wielbłądy: O modzie w PRL".