Małe cuda
5/5- Tytuł: Jedno małe kłamstwo
- Autor: K. A. Tucker
- Wydawnictwo Filia
- Seria Dziesięć płytkich oddechów
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2014
- Ilość stron: 432
- Format: 13.0x20.0cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788379882328
- Język: polski
- Tłumacz: Dyrek Katarzyna Agnieszka
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788379882328
- EAN: 9788379882328
- Wymiary: 13.0x20.0x3.3 cm
Recenzje książki Jedno małe kłamstwo (4)
-
Początkujący RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Daria B. w dniu 2021-01-13Opinia potwierdzona zakupemRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąUwielbiam . Cała seria jest dla mnie super. Polecam
-
Super RecenzentOcena: 4/5Dodana przez Dominika P. w dniu 2016-03-07Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
3 z 3 osób uznało recenzję za przydatnąZachwycona "Dziesięcioma płytkimi oddechami" niemal od razu sięgnęłam po drugi tom. Byłam bardzo ciekawa jak autorka poradzi sobie tym razem, bo z kontynuacjami bywa różnie. No i cóż, tym razem mogło być lepiej...
"Jedno małe kłamstwo" opowiada historię niewinnej Livie (młodszej siostry Kacey, głównej bohaterki poprzedniej części), która, no cóż, tutaj nie jest już taka niewinna ;) Ta zrównoważona i poukładana w najmniejszych szczegółach dziewczyna, którą poznaliśmy przelotnie w "Dziesięciu płytkich oddechach". Ta, która zaskakująco dobrze poradziła sobie z utratą rodziców i jednocześnie ze wszystkich sił starała się nie zawieść oczekiwań zmarłego ojca - zaczyna właśnie naukę w wymarzonym Princeton i pragnie po kolei realizować swoje cele. Podejmuje więc pracę w formie wolontariuszki na oddziale dzieci chorych na raka, ma zamiar pilnie się uczyć, a następnie pójść na medycynę, a dokładniej - pediatrię. Prywatnie zaś liczy na to, że znajdzie sobie jakiegoś poukładanego i grzecznego chłopaka i stworzy z nim dobry i 'właściwy' związek. Ta wizja przyszłości jak z obrazka, burzy się w chwili, w której poznaje Ashtona, mega-przystojnego kapitana uczelnianej drużyny wioślarskiej i jednocześnie największego podrywacza na kampusie. Livie w najśmielszych marzeniach nie przewiduje, że w Princeton czekają na nią współlokatorka-imprezowiczka, zakrapiane imprezy, przygodne znajomości i uczucie do chłopaka, a właściwie to dwóch, bo na horyzoncie poza Ashtonem, pojawia się też Connor - spełniający wszelkie wymagania Livie i mający potencjał na bycie 'tym' przyszłym mężem. Niestety Connor okazuje się nie tylko najbliższym przyjacielem Ashtona, ale też jego współlokatorem...
"(...) każdy w życiu ma taki dzień, który go definiuje, który kształtuje to, kim się stanie, który ustawia na nowym kursie."
Jak dla mnie ta część jest słabsza w porównaniu z "Dziesięć płytkich oddechów", w których - jak już pisałam - nie zmieniłabym dosłownie nic. Niestety, o ile w poprzedniej części naprawdę polubiłam Livie, tak tutaj średnio przypadła mi do gustu. Ze zrównoważonej, spokojnej i delikatnej dziewczyny autorka przeobraziła ją w zerwaną z łańcucha, momentami głupiutką i ciągle zawstydzoną dziewicę, której tok myślenia chwilami mocno mnie drażnił. Irytowało mnie też to, że sprawiała wrażenie klona Kacey - to raz, a dwa, że gdy tylko zaczęła naukę w Princeton, to od razu u jej stóp pojawili się adoratorzy i lgnęli do niej, a ona do nich, mimo, iż wcześniej była ponoć taka nieśmiała... No i ten kulejący schemat w postaci 'ona jedna i ich dwóch', jeden grzeczny z dobrego domu, a drugi - wydziarany, ze skłonnościami do zaliczania dziewczyn. Zgadnijcie którego wybierze? Oh, c'mon Tucker, really? Przecież wiem, że stać cię na coś lepszego! W treści pojawia się też paczka kumpli, licytujących się swoimi pijackimi przygodami, i tournee w stylu alkohol, seks, impreza... Czy to nie brzmi jak deja vu? Fabułę ratuje jednak wątek dwóch słodkich bliźniaków, mroczna przeszłość Ashtona (zdecydowanie najciekawszy charakter powieści, brawa za jego kreację!) i fakt, że powracają wątki postaci, które poznaliśmy w "Dziesięciu płytkich oddechach".
"Jedno małe kłamstwo" z jednej strony jest przewidywalne i to bardzo, bo przecież nie trudno zgadnąć, że dobrą dziewczynę pociągają źli chłopcy. Ale z drugiej - naprawdę nie rozumiem, dlaczego Tucker zdecydowała się na aż taką metamorfozę tej bohaterki, i w istocie sprawiła, że zbyt często przypominała swoim zachowaniem Kacey... Niestety, o ile "Dziesięć płytkich oddechów" stało się jedną z moich ulubionych książek, o tyle drugi tom pozostaje daleko w tyle. Co prawda historia jest wciągająca, ale po pierwsze - to nie to, na co liczyłam, a po drugie - uważam, że autorka za bardzo spłyciła niektóre wątki. Niemniej, uważam jednak, że warto czekać na zakończenie i wyjaśnienie mrocznej przeszłości Ashtona, bo właśnie tym wątkiem autorka nadrabia - przynajmniej w moim odczuciu - większość niedoskonałości tej historii.
No cóż, nic mnie tutaj nie porwało i na kolana też nie padłam, ale nie zmienia to faktu, że to nadal jest dobra książka i godny polecenia reprezentant nurtu New Adult. Znajdziecie tu nie tylko trafne spostrzeżenia i ciekawie przedstawioną traumę z przeszłości, ale też solidną dawkę humoru (choć już nie tak fantastyczną jak w przypadku pierwszego tomu), chemię między bohaterami i mnóstwo ciekawych doświadczeń (nie tylko erotycznych). Akcja toczy się szybko, a piętrzące się tajemnice i kłamstwa tylko podkręcają zainteresowanie aż nie sposób się oderwać. Poza tym K.A. Tucker naprawdę dobrze pisze, przez co powieść wciąga od pierwszych stron i w zasadzie czyta się sama. Sprawdźcie sami.
__________
[Adres usunięty] -
Recenzent WybitnyOcena: 4/5Dodana przez Justyna L. w dniu 2015-10-21Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
2 z 4 osób uznało recenzję za przydatnąJest to moje drugie spotkanie ze stylem pisana Tucker. Czy i tym razem mnie oczarowała? Czy Jedno małe kłamstwo dorównuje poprzedniej książce? Chcecie się przekonać, jakie emocje udało się we mnie wzbudzić? Zapraszam do recenzji :)
W życiu często mamy wyznaczone cele, chcemy iść zgodnie z planem. Podążamy drogami, które obraliśmy dawno temu i nie wyobrażamy sobie innej przyszłości dla nas. Czasami warto się zatrzymać, pomyśleć na temat swojego życia, czasami warto wywrócić wszystko wywrócić do góry nogami, postawić na jedną kartę i zacząć żyć inaczej.
- W jaki sposób dowiedziałaś się, jak należy żyć?
- Metodą prób i błędów, Livie. To jedyny sposób jaki znam.
W tej książce poznajemy bliżej Livie, którą mogliśmy już poznać w książce Dziesięć płytkich oddechów. Dziewczyna jest pilną uczennicą, marzy o tym aby sprostać swoim wyznaczonym celom. Na swojej drodze spotyka chłopaka, Connora. Miły i uprzejmy, wymarzony chłopak, takiego jak sobie wyśniła, wręcz ideał. Jednak Livie nie czuje przy nim, magnetycznego przyciągania. Czuje je natomiast przy Astonie, który jest całkowitym przeciwieństwem Connora. Czy i tym razem serce wygra ze zdrowym rozsądkiem?
Jedno małe kłamstwo jest odrobinę gorszę od poprzedniej książki K.A Tucker. Temat trójkątu miłosnego, jest powszechnie znany. Nie raz mogliśmy już się z nim spotkać. Jednak to nie stawia książki w złym świetle. Fabuła powieści i styl Autorki uczyniły z banalnego romansu, historię wciągającą i poruszającą do granic możliwości.
Postacie są wyraziste, wykreowane na realnych ludzi. Każdy szczegół został przemyślany i dopracowany w bardzo dobry sposób. Livie to dziewczyna odrobinę zagubiona, nieśmiała, całkowite przeciwieństwo swojej starsze siostry. Nie jest szalona, każdy dzień musi mieć zaplanowany, żyję zgodnie z dekalogiem, który sama sobie wybrała. Nie zdaje sobie sprawy, ze i ona potrzebuje terapii, po wypadku rodziców, każdy uwagę przykuł do Kacey. W końcu to starsza siostra była w samochodzie kiedy wydarzył się wypadek, to ona ucierpiała fizycznie i emocjonalnie. Nikt nie dostrzegał, że Livie również straciła rodziców i poniekąd siostre, która po wypadku zmieniła się nie do poznania. Musze przyznać, że jak w pierwszej części polubiłam Livie, tak tu mnie odrobinę zawiodła, nie podobał mi się jej stosunek do Connora, zraniła go okropnie. Nie potrafię zaakceptować takich zachować, ani w książce ani w życiu prywatny, Jednak życie to nie bajka, a książka ma działać na emocjach i udaje się to bezbłędnie.
- Życie znajduje zabawne sposoby, by poddać nas testom. Generuje krzywe, które sprawiają, że robisz, myślisz i czujesz rzeczy, różne od tych, jakie miałaś zaplanowane, i które nie pozwalają ci żyć w czarno-białym świecie.
Wszystkie wątki są pokierowane w odpowiednim kierunku, nic nie dzieje się przez przypadek. Akcja toczy się miarowo, momentami przyspieszając. Kiedy jednak dochodzimy do momentu kulminacyjnego, nasze emocje sięgają zenitu. Mamy ochotę płakać, krzyczeć i przeklinać los za niesprawiedliwości, a raczej przeklinać Livie za nieodpowiedzialne zachowanie. Zastanawiam się dlaczego tak się uwzięłam na tę dziewczynę, przecież do tanga trzeba dwojga i nie Ona sama zraniła idealnego Connora. Aston, tak to jest chłopak którego pragnie każda dziewczyna. Nie oszukujmy się, kobiety lubią łobuzów! I ten jest doskonałym przykładem. Do końca nie wiadomo co czuje do Livie, jedno mówi inne robi, dopiero na koniec dowiadujemy się o nim całej prawdy. Możemy zrozumieć jego zachowania, mimo maki beztroskiego młodzieńca wcale taki nie jest, skrywa bolesne sekrety, które złamałyby najtwardszego.
Reasumując, książka mi się podobała, mimo że jest odrobinę gorsza, a raczej inna od swojej poprzedniczki. Pokazuje nam jak łatwo się pogubić w życiu, jak trudno znaleźć właściwą drogę. Możemy dostrzec, że najprostsze rozwiązania nie zawsze są najlepszymi. Czasami warto, zmienić kierunek biegu, przeskoczyć najwyższe przeszkody i biec pod wiatr, aby na koniec poczuć się spełnionym. -
Super RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Natalia P. w dniu 2015-02-21Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
7 z 14 osób uznało recenzję za przydatnąOdchodzę
Wyczekiwałam nowej powieści K.A. Tucker od dnia skończenia "Dziesięciu płytkich oddechów", więc nie ma się co dziwić, żegdy listonosz wręczył mi przesyłkę z "Jednym małym kłamstwem", nie umiałam się powstrzymać od rozerwania papieru i natychmiastowej lektury i to mimo natłoku zajęć na studiach i zawalenia nauką i projektami już od pierwszego dnia. Nie miałam zbyt wysokich oczekiwań, aczkolwiek spodziewałam się czegoś na poziomie debiutu autorki z porządną, równie mocną puentą. Puenta, owszem, była, ale nie wywarła na mnie takiego wrażenia i była mocno przewidywalna od samego początku.
Livie, siostra Kacey poznanej w "Dziesięciu płytkich oddechach", zaczyna studia na wymarzonej uczelni - Princeton. Od wypadku rodziców cały czas trzyma sie obietnicy złożonej ojcu podczas ostatniej rozmowy. "Zrobię wszystko, byś był ze mnie dumny" codziennie dzwoni jej w głowie razem ze słowami, że chłopcy to tylko niepotrzebne rozproszenie uwagi...dopóki Livie sama nie wpada w ich sieć. A konkretniej - dopóki ona nie wyławia ich z tłumu, wcale tego nie planując. Ashton jest owocem kilku galaretkowych shotów na jej pierwszej w życiu imprezie, na którą zostaje zaciągnięta przez siostrę i swoją współlokatorkę, Reagan. Connor zaś to ideał chłopaka, książę na białym koniu wielu dziewczyn i perfekcyjny kandydat do przedstawienia rodzinie. Livie musi zdecydować, czy warto kurczowo trzymać się przeszłości i jak rozsądnie rozplanować przyszłość, by wyjść na swoje.
Zostawiam głosy, krzyki, rozczarowania
Nie raz chciałam krzyczeć z radości i złości. Pojawiały się i jęki rozczarowania. Koniec lektury sprawił, że zostawiłam je za sobą. "Jedno małe kłamstwo" można uznać za dobry przykład typowego New Adult. Schemat został wypełniony bez żadnych spektakularnych zaskoczeń. Mimo to kolejną książkę K.A. Tucker przeczytałam w kilka wieczorów. Skończyłabym ją w ciągu jednego, gdyby nie uczelnia i zwyczajne zmęczenie, które ścinało mnie z nóg niemal każdego dnia. Historia, mimo przewidywalności, wciąga i skłania do kibicowania zarówno głównej bohaterce, jak i jednemu z amantów oraz kilku małym postaciom drugoplanowym. Nie robiłam tego nawet świadomie - dopiero po konkretnym wydarzeniu i ogółem po skończeniu lektury zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo mi zależało, by danej postaci się udało.
Zostawiam złudzenia, błędy i żale
Tym, co mnie najbardziej zaskoczyło, były wnioski, do jakich doszłam po lekturze książki, mimo że nie zawierała ona wyraźnej ani powalającej na kolana puenty. Pozbyłam się kilku złudzeń, zrozumiałam niektóre ze swoich błędów i zostawiłam za sobą część żali. Pozwoliłam sobie usunąć z myśli wszystko to, co jest kłamstwem i pozwolić prawdziwej sobie wyjść na wierzch. I wtedy tak naprawdę zrozumiałam Livie.
Livie, która niesamowicie zmieniła się w porównaniu do tej dziewczyny z pierwszej części; która w końcu zostaje wyraźniej zarysowana, pokolorowana i wreszcie zacieniona w niektórych miejscach, jednocześnie nabierając blasku wraz z każdą stroną książki. Trudniej było mi zrozumieć Connora, wymarzonego chłopaka Irlandki (tak, chodzi o Liv, ale nie, nie pochodzi z Irlandii), jednocześnie nie pasującego mi do niej ani odrobinę, a tym bardziej Ashtona - gościa w typie seksi-fleksi, którego z chęcią posłałabym w diabły, byle tylko móc go rozpalić. W pewnym momencie sama byłam między nimi rozbita, ale zwyciężyło pierwsze odczucie.
Szalenie podobał mi się - krótki, bo krótki, ale zawsze - powrót postaci z pierwszego tomu. Nie tylko Kacey pojawiającej się w życiu Liv na tyle często, na ile w zwyczaju mają dobre siostry, ale także Cain, Storm, Mia i Trent. Przywołali wspaniałe wspomnienia z lektury i aż chyba do niej niedługo wrócę.
Zostawiam wszystko, czym powinnam być i to, czym być nie mogę
Język jest równie dobry jak w pierwszej części. Młodzieżowy, ale bez slangu i tym podobnych; jestem pewna, że przypadnie do gustu i dorosłym. Okładka jest piękna. Cieszę się, że wydawnictwo postanowiło pozostać przy oryginalnej wersji i mam nadzieję, że decyzja zostanie podtrzymana też wobec pozostałych części. Początek nowego semestru w nowym miejscu z nowymi problemami i piękne nawiązanie do jesieni poprzez dodanie szaroburemu życiu Liv kolorów i ognia równie płomiennego jak opadające z drzew liście.
Wszystko jest kłamstwem.
K.A. Tucker wie, jak pisać, by poruszyć czytelnika i skłonić go do refleksji. Doskonale manipuluje uczuciami i myślami, pozwala patrzeć na świat oczami głównej bohaterki. Mimo przewidywalności, gorąco polecam każdemu. Jeśli przepadacie za gatunkiem New Adult, to pokochacie i tę książkę. Ona nie jest kłamstwem, jest najprawdziwszą z prawd.