Poszukujesz ciekawej książki detektywistycznej, a tym bardziej interesuje Cię tematyka zagadek w sieci? Z całą pewnością docenisz jakość tytułu, jakim jest "Gamedec tom 2. Sprzedawcy lokomotyw." W stosunku do pierwszej części przygód Torkila Aymore'a, tytułowego gamedeca, czyli błyskotliwego i zarazem bardzo odważnego faceta, niewiele się zmieniło. Właściwie chodzi o to, że technologia poszła do przodu, a wraz z nowymi rozwiązaniami technologicznymi nadszedł czas na kolejne problemy i intrygi.
"Sprzedawcy lokomotyw" to porządny kawał świetnej historii, którego czas akcji i wizja wydają się dość odległe, ponieważ do takiego poziomu techniki ludzkość czeka jeszcze długa droga. Jakkolwiek jest to totalnie warta uwagi pozycja szczególnie dla wszystkich fanów powieści detektywistycznych i science fiction.
W książce okazuje się, że gry zostają zainfekowane nigdy do tej pory niespotykanym wirusem, który wymyka się spod wszelkiej kontroli, siejąc zamęt, grozę i spustoszenie na serwerach, zarówno prawdziwych, fizycznych ludzi, jak i dimenów, czyli cyfrowych odpowiedników naszej rasy.
Kto jednak może zyskać na takim bałaganie? Nic nie jest pewne, intryga szybko przerasta wszystko, z czym do tej pory zetknął się Torkil, czyli główny bohater. Ciekawie opisany jest wątek psychiki oraz rozterek naszego gamedeca, który to w czasie rozwiązywania swoich zadań napotyka różne problemy, które skutkują przemianami w jego sposobie bycia i zachowania. Chaos zastany w książce jest pewnego rodzaju przeciwwagą umysłu wspaniałego gamedeca. Wracają także sprawy damsko-męskie oraz problem nadmiaru uczuć. Jakkolwiek jednak musi się znaleźć jakieś rozwiązanie.
Marcin Przybyłek to fantastyczny pisarz, z głową pełną pomysłów, co udowodnił już nie raz i zapewne jeszcze wiele ma do pokazania. Książka "Sprzedawcy lokomotyw" z całą pewnością jest godną polecenia, bowiem czyta się ją naprawdę świetnie.
Poza tym ciekawym dodatkiem jest słownik pojęć na końcu książki, który w stosunku do pierwszej części cyklu został dodatkowo wzbogacony o spis postaci, ale także klanów i gamedeców, którzy walczą z wirusem. Dodatkowo niebywałej jakości jest rysunek przedstawiający miejsce bitwy. Zwarta akcja i ciekawa fabuła potrafią przemówić do wyobraźni chyba każdego Czytelnika na całym świecie, dlatego warto zainteresować się prozą Marcina Przybyłka.
"Sprzedawcy lokomotyw" to porządny kawał świetnej historii, którego czas akcji i wizja wydają się dość odległe, ponieważ do takiego poziomu techniki ludzkość czeka jeszcze długa droga. Jakkolwiek jest to totalnie warta uwagi pozycja szczególnie dla wszystkich fanów powieści detektywistycznych i science fiction.
W książce okazuje się, że gry zostają zainfekowane nigdy do tej pory niespotykanym wirusem, który wymyka się spod wszelkiej kontroli, siejąc zamęt, grozę i spustoszenie na serwerach, zarówno prawdziwych, fizycznych ludzi, jak i dimenów, czyli cyfrowych odpowiedników naszej rasy.
Kto jednak może zyskać na takim bałaganie? Nic nie jest pewne, intryga szybko przerasta wszystko, z czym do tej pory zetknął się Torkil, czyli główny bohater. Ciekawie opisany jest wątek psychiki oraz rozterek naszego gamedeca, który to w czasie rozwiązywania swoich zadań napotyka różne problemy, które skutkują przemianami w jego sposobie bycia i zachowania. Chaos zastany w książce jest pewnego rodzaju przeciwwagą umysłu wspaniałego gamedeca. Wracają także sprawy damsko-męskie oraz problem nadmiaru uczuć. Jakkolwiek jednak musi się znaleźć jakieś rozwiązanie.
Marcin Przybyłek to fantastyczny pisarz, z głową pełną pomysłów, co udowodnił już nie raz i zapewne jeszcze wiele ma do pokazania. Książka "Sprzedawcy lokomotyw" z całą pewnością jest godną polecenia, bowiem czyta się ją naprawdę świetnie.
Poza tym ciekawym dodatkiem jest słownik pojęć na końcu książki, który w stosunku do pierwszej części cyklu został dodatkowo wzbogacony o spis postaci, ale także klanów i gamedeców, którzy walczą z wirusem. Dodatkowo niebywałej jakości jest rysunek przedstawiający miejsce bitwy. Zwarta akcja i ciekawa fabuła potrafią przemówić do wyobraźni chyba każdego Czytelnika na całym świecie, dlatego warto zainteresować się prozą Marcina Przybyłka.